Rozmowy nie do końca kontrolowane - odc. 6 (Gość: HIOB)

Transkrypcja:

K: Tydzień temu rozmawialiśmy na początku o muzyce chrześcijańskiej, potem doszliśmy do wniosku, że jest to tak naprawdę muzyka z przesłaniem chrześcijańskim.

A dziś porozmawiamy sobie o jednej płycie.

Zaczynając dzisiaj chciałem wam powiedzieć, że muzyka jest dla mnie rzeczą bardzo ważna, czymś bez czego nie wyobrażam sobie własnego życia.

Zdarzają się czasem takie piosenki , które wywierają na mnie wpływ, zdarzają się piosenki, które odciskają jakieś szczególne piętno i wpływają na sposób postrzegania otaczającego mnie świata.

W muzyce jest to piękne, że są piosenki które podobają się jednym, drugim i trzecim.

Wszystkie te piosenki są piękne i  wszystkie one znajdą swojego odbiorcę.

Mi najbardziej podobają się takie, w których jest tekst.

,,Stwardnienie rozsiane o tej płycie porozmawiamy sobie dzisiaj.

Chciałbym Cię zapytać, jak ta płyta zaczęła powstawać?

H: Przyszedł mi pomysł aby zagospodarować lukę, która nie jest zagospodarowana w tej muzyce. Sacro polo to takie disco polo.

Napisałem tekst, zrobiłem muzykę, nawiązałem współpracę.

Chciałem dobierać ludzi od mixów, masterów i byłem już gotowy.

Przyszedł taki wieczór, gdzie usłyszałem bit od sądeckiego muzyka Kate Be i coś się we mnie zadziało.

Do dziś nie wiem co to było. Wywróciło to moje wnętrze na lewą stronę. Usiadłem przy biurku córki i zacząłem pisać tekst. Jak skończyłem, przeczytałem i poleciała mi łza po policzku.

Już wiedziałem, że to jest dopiero początek.

K: Miałeś zarys na to co powstało, kiedy wiedziałeś, że będzie płyta?

H; Wiedziałem, że sacro polo nie.

Po prostu ten moment był taki mocny, że ja wtedy wiedziałem jak to będzie wyglądało.

Dotknął mnie Duch Święty, przez niektórych nazywany natchnieniem.

Ludzie różnie to nazywają, nie wiedząc, że to Duch Święty.

Jak powstał tekst to wiedziałem jaki będzie klucz i koncept na całą płytę. To mi się po raz pierwszy zdarzyło i było to dla mnie czymś całkowicie nowym.

K: Ja obcowałem z powstawaniem tej płyty. Podsyłałeś mi te numery. Ja ich ciągle słuchałem. To co wtedy zaczęło się rodzić to wiedziałem, że to będzie coś niesamowitego.

Jak tą pytę określić?Osoba pisząca tekst to wrzuca tam swoje ukryte doznania. Natomiast ,,Stwardnienie rozsiane” to osoba pisząca wciska rękę we własne wnętrzności i pokazuje wszystko, kawałki całego życia.

Podziwiam cię, bo trzeba mieć ogromną odwagę, żeby tak się pokazać.

H; Każdy utwór, który jest na tej płycie skierowany jest do konkretnej osoby. Do moich członków rodziny, do mnie samego, ale też do słuchaczy. Utwór ,,List”, który słuchaliśmy jak łatwo rozszyfrować skierowany jest do mojego taty.

Pomysł pierwotnie był zupełnie inny. Chciałem temat podjąć z innej strony. Chciałem tacie powiedzieć czego mi brakowało. Spotkałem się z moim przyjacielem i on powiedział to może spróbuj z innej strony. Łukaszowi Szczęśniakowi za to bardzo dziękuję. Ojcu dziękuję za to co dostałem a nie wytykam czego mi brakowało. Dziękuję mu za to co dzięki niemu doświadczyłem. Premiera utworu była w dzień ojca.

K: Pamiętasz jak tu grałeś koncert? Graliśmy go w tej scenerii. Było parę naście osób, potem podpisywanie koszulek płyt.

Przechodząc obok mnie, tam w korytarzu powiedziałeś ,, Patrz tata do mnie napisał”

Uważam, że ta płyta jest takim rachunkiem sumienia. Pogodzeniem się ze złymi emocjami.

Wtedy ta płyta miała dla mnie głęboki sens.

H: Ta płyta jest moją autoterapią. Najważniejszy jest wspólny mianownik.

Przebaczenie.

Bez tego życie jest piekłem. Jeżeli nie ma przebaczenia człowiek cierpi.

Ja się pojednałem na tej płycie. Jak postawiłem ostatnią kropkę przyszło prawdziwe moje przebaczenie. Ojcu, matce, dziadziusiowi, babci.

 

Jak byłem u ojca w Chełmie w domu, puściłem mu parę numerów. On z założenia jest bardzo oszczędny w słowa. Dzięki tym utworom zaczęliśmy rozmawiać, o nas o rodzinie o naszej przeszłości. Stało się to czego nie moglem doświadczyć jako dziecko. Miałem mnóstwo pytań i dopiero po 38 latach ojciec zaczął mi wszystko wyjaśniać.

Wiele cudów, dzięki tej płycie się wydarzyło. Ja tam śpiewam w utworze ,,Imiesłów”, że ….wyrywam sobie wszelkie wnętrzności i podaje wam na tacy rodacy. …

 Chciałem słuchaczom pokazać swoją prawdziwą twarz, bez maski. Przyszedł moment rozliczenia z samym sobą i aby stanąć w prawdzie ze słuchaczami.

To nie płyta pod publikę, to dla mnie samego, ale też dla naszej córki, aby kiedyś podjęła temat. Chcę coś po sobie zostawić. Siebie prawdziwego.

K: ,,Stwardnienie rozsiane” to trudna płyta. Nie puszczam tego na posiadówce.

To jest coś z czym trzeba się samemu spotkać. To jest piękno muzyki. Dzieją się małe cudeńka, dokładnie takie oczyszczenia.

Ludzie, którzy to słuchają ,a jestem o tym przekonany odzyskali wiarę może w Boga, może w drugiego człowieka, może w siebie. Dociera do nas, że nie jesteśmy sami.

Otwiera ona oczy.

Pisanie tych tekstów, co wiem powstawało bardzo szybko, było dla ciebie trudne?

Chodzi mi o warstwę wewnętrzną.

H: Tak, wymagało to ode mnie wygrzebanie tego wszystkiego sprzed 39 lat.

Dzięki temu mam to uzdrowienie.

Płyta ta jest moją pierwszą, na której nie ewangelizuje. Jest to moja życiówka. Sięgam tam do miejsc, gdzie uciekałem przez lata. Jak z oczyszczeniem rany. Trzeba ją rozciąć, żeby ją odkazić, aby zaszyć i żyć dalej.

Ta płyta to jest intymne spotkanie, wymaga to kontaktu jeden na jeden. Mam świadomość, że może to być trudne.

K: Idziesz drogą optymizmu chyba przez oczyszczenie?

H: Dla mnie od początku jest najważniejsze było danie słuchaczowi nadziei.

Bez nadziei jest trudno. Promyk nadziei zawsze chciałem dać do swoich utworów. To jest przejście z beznadziei do nadziei.

Finalnie jest to światło.

Czy to płyta na te czasy?

W tych czasach nie ma miejsca na szczerość, prawdę. Gdzieś to się na bok upycha.

Wmawiają nam, że nie ma miejsca na cierpienie. Najważniejsze aby żyć bez refleksji, tylko wydawanie i zarabianie pieniędzy.

Niestety taki mamy świat.

Zdecydowanie uważam, że jest miejsce na taką płytę.

K: Niestety wartości gdzieś umykają.

Inne wartości miały znaczenie, nie było telefonów komórkowych. Jak my się porozumiewaliśmy? Ale było hasło i za 1,5 h jesteśmy na rynku.

Teraz to ciężej dopasować się z czasem. Już trudniej spotkać się np. w czwórkę.

To czasy 0- 1. Dlatego to czas na taką płytę. Po prostu po to, aby się zatrzymać.

Są to dotykalne, namacalne historie i dochodzi do ciebie, że to też ciebie dotyczy.

Po tej płycie ma się odjazd. Padasz. Odopalasz drugi raz i znów padasz, i znów po raz trzeci padasz

H; To jest płyta dla masochistów.

K: Po pewnym czasie, gdy słuchałem jej już wielokrotnie to zjazdów nie mam. Osbłuchałem się z nią i dotarła do mnie.

Dziękuję ci za ta płytę.

,,Stwardnienie rozsiane” to prócz tytułu płyty to jeszcze tytuł piosenki.

Od tej piosenki wszystko się zaczęło. Dajmy widzom na to czas.

H: Ta piosenka zrujnowała moją karierę Disco Polo hahahah 🙂

K: I dzięki Bogu.