Odc. 1, Muzyka na ul. Kanoniczej

Ulica Grodzka w pewnym momencie rozgałęzia się na dwie odnogi. Jedna idzie wprost ku bramie Grodzkiej a druga podąża ku wzgórzu Wawelskiemu przekształcając się w najlepiej zachowaną z dawnym ulic Krakowa zwaną Kanoniczą. O ile w XIX w. żądza zysków nakłaniała właścicieli kamienic do wszelkiego rodzaju rozbudów o tyle ulica ta będąca własnością kapituły wawelskiej miała służyć tylko jako mieszkanie dla jej kanoników. Ponieważ remonty i ewentualne rozbudowy miały być finansowane z ich uposażenia nie dążyli do nadmiernego powiększania kubatury, zadawalając się tym co maja. Dzięki temu nie uległo tu zniszczeniu zbyt wiele elementów dawnego wystroju, tym bardziej, ze nie dotarł tu pożar z 1851 roku, który spustoszył centrum Krakowa i obrócił w ruinę około 100 kamienic miedzy Rynkiem a Placem Marii Magdaleny. Gdy w latach 70. Przystąpiono do kompleksowej renowacji Krakowa ulica Kanonicza i tak już uważana za najpiękniejsza w mieście stała się jeszcze piękniejsza dzięki wyeksponowaniu wielu średniowiecznych i renesansowych detali skrytych dotąd pod tynkiem.

Pełna transkrypcja:
Ulica Grodzka w pewnym momencie rozgałęzia się na dwie odnogi. Jedna idzie wprost ku bramie Grodzkiej a druga podąża ku wzgórzu Wawelskiemu przekształcając się w najlepiej zachowaną z dawnym ulic Krakowa zwaną Kanoniczą. O ile w XIX w. żądza zysków nakłaniała właścicieli kamienic do wszelkiego rodzaju rozbudów o tyle ulica ta będąca własnością kapituły wawelskiej miała służyć tylko jako mieszkanie dla jej kanoników. Ponieważ remonty i ewentualne rozbudowy miały być finansowane z ich uposażenia nie dążyli do nadmiernego powiększania kubatury, zadawalając się tym co maja. Dzięki temu nie uległo tu zniszczeniu zbyt wiele elementów dawnego wystroju, tym bardziej, ze nie dotarł tu pożar z 1851 roku, który spustoszył centrum Krakowa i obrócił w ruinę około 100 kamienic miedzy Rynkiem a Placem Marii Magdaleny. Gdy w latach 70. Przystąpiono do kompleksowej renowacji Krakowa ulica Kanonicza i tak już uważana za najpiękniejsza w mieście stała się jeszcze piękniejsza dzięki wyeksponowaniu wielu średniowiecznych i renesansowych detali skrytych dotąd pod tynkiem. Ulicę otwiera obszerny gmach z napisem „Inkwizytor miejski” to dawny pałac Samuela Maciejowskiego. W XIX w. mieścił się tutaj sad z więzieniem. Dom nr 3 to dawna Bursa Grochowa wybudowana przez kanonika Macieja dla studentów prawa. Dom nr 5 przebudował Jan Długosz wykonując testament Zbigniewa Oleśnickiego. Dom Rycerski pod nr 6 należał kiedyś do samego Hinczy z Rogowa- ministra finansów i rycerza żyjącego w czasach pierwszych Jagiellonów. Jako przywódca hustytów wysłał swojego brata do złupienia klasztoru jasnogórskiego. Z czasem przeszedł na stonę biskupa Olesnickiego i rozbił swoich byłych współwyznawców w bitwie pod Grotnikami, za co został sowicie wynagrodzony. Dom nr 7 wzniósł kanonik Nawój z Tęczyna. Zachował on wiele ciekawych elementów dawnego wystroju. Obecnie mieści się w nim siedziba Związku Pisarzy, a na dole była słynna krakowska kawiarnia „Literacka” uchodząca w latach 80. Za jedna z wykwintniejszych w mieście. Dom nr 9 należał kiedyś do Anczyców, którzy prowadzili tu drukarnie. Wzniósł go kanonik Jan z Suchegowilka. W latach 80-90. Mieściło się tu Muzeum Wyspiańskiego. Dom nr 13 to miejsce jednego z największych odkryć w dziejach polskiej archeologii. W tutejszej piwnicy znaleziono skarb złożony z 2 ton żelaznych płacideł siekieropodobnych, którymi płacono w naszym kraju na pocz. zeszłego tysiąclecia. W owym czasie była to suma niewyobrażalnie wielka. Dom nr 17 należał niegdyś do Erazma Ciołka- poety i dyplomaty postaci niezwykle barwnej. Później przebudowywali go jeszcze Piotr Tomicki i biskup Radziwiłł. Jest to największy gmach na ul. Kanoniczej. Posiada piękny portal z orłem oplecionym literą „S”. Dom 18 był własnością Floriana z Mokrska. Przebudował go na renesansowa rezydencje Jan Michałowicz z Urzędowa- najwybitniejszy rzeźbiarz epoki Jagiellonów zwany „polskim Praksytelesem” on tez jest autorem portalu. W czasie wojny działał tu Polski Komitet Opiekuńczy, a obecnie Instytut im. Jana Pawła II. W domu nr 19 mieszkał w według tradycji św. Stanisław stąd zowią go pod św. Stanisławem. W XVIII w. Jan Kanty Wodzicki – opat mogilski, który kazał go przebudować w stylu klasycystycznym- dzięki temu trafił do elitarnego grona 3 pałaców w tym stylu jakie istnieją w Krakowie nb. pozostałe wybudowali jego bracia). W latach 1953-58 mieszkał tu Karol Wojtyła. Jego pokój można podziwiać w zorganizowanym tu Muzeum Archidiecezjalnym. Pod nr. 20 mieszkał Stanisław Hozjusz. Dom ten zakupił Zbigniew Oleśnicki. Dom dziekański zaprojektował prawdopodobnie nadworny architekt Jagiellonów Santi Gucci. Do wnętrza prowadzi piękny portal. Fasadę zdobi sgraffito, a wewnątrz można podziwiać pikękne arkady i pomnik św. Stanisława. Jako sufragan mieszkał tu do 1964 Karol Wojtyła. Stojący na końcu Ulicy Dom długosza był niegdyś łaźnią. Między Wawelem a Kanoniczą płynęła rudawa, zasypana dopiero podczas potopu szedzkiego. Mieszkał tu Długosz i właśnie tu powstawała jego kronika, a w XIX miał swoją pracownie rzeźbiarz Franciszek Wyspiański- ojciec Stanisława. W barokowym obrazie na fasadzie ślady kul z okresu konfederacji barskiej albo potopu. Po przeciwnej stronie Pałac Górków, w którym w XIX wieku znajdowało się więzienie śledcze. Od zamontowanego na dachu urządzenia dom ten zwano „Pod telegrafem”, a słowo telegrafista oznaczało w ówczesnym szwargocie przestępczym policyjnego konfidenta. W więzieniu tym przez jakiś czas siedział Jarosław Haszek – autor „Przygód dobrego wojaka Szwejka” Na tyłach licznych kamienic znaleziono fragmenty dawnych murów miejskich. Przewodniki z reguły pomijają wkład jej mieszkańców w dzieje pieśni masowej. A przecież już na jej początku widnieje tablica ku czci Stanisława Wyspiańskiego. Autor popularnej pieśni: „Miałeś chamie złoty róg...” wprowadził także do naszej kultury motyw „chocholego tańca” - do dziś chętnie tańczonego w różnych urzędach kraju. Nieco dalej, w połowie ulicy, znajduje się kamienica, w której mieszkał Władysław Ludwik Anczyc. Skomponował on znany utwór: „Hej, strzelcy wraz, nad nami orzeł biały...”. Ale gmachem najbardziej zasłużonym dla pieśni masowej było więzienie św. Michała. Gościł tu m.in. Ludwik Waryński, o czym informuje pamiątkowa tablica. W cudowny sposób przetrwała ona czasy dekomunizacji, gdy Rada Miasta zmieniała nazwy nawet takich ulic, jak Mikołaja Reja, Galla Anonima czy Frycza-Modrzewskiego. Sam Waryński też ulicę stracił, ale tę tablicę zostawiono. Nie przypomina ona jednak faktu, że to właśnie Waryński był autorem „Mazura kajdaniarskiego”, lecz informuje, iż w 1880 r. miał proces o szerzenie propagandy socjalistycznej. Ciekawe, że nie ufundowano tablicy Michałowi Bałuckiemu, który tu właśnie, w więzieniu św. Michała, stworzył polski szlagier wszechczasów. Zamknięty w celi z pewnym góralem, opisał jego tęsknotę za wolnością w pięknej pieśni: „Góralu, czy ci nie żal ?”. Rzeczony góral był przemytnikiem szmuglującym kosy. Pechowo trafił na czas powstania styczniowego i za pewnik przyjęto, że kierowały nim pobudki patriotyczne. Siedział więc z powodów politycznych, choć do końca nie wiedział, co to jest „polityka” i na czym polega jego bohaterstwo.